Maciej - Sankcja Kredytu Darmowego

Pieniądze odzyskane ze spłaconego kredytu w banku

kredyt w banku sankcja

Pierwszy i jedyny kredyt w życiu wziąłem w 2015 roku. Urodził nam się syn i trochę nie chcieliśmy mieszkać „na kupie” u teściów. Mieliśmy wkład własny, ale trzeba było „dobrać” jeszcze niecałą połowę (137 tysięcy wydawało się realne do spłacenia). Zaryzykowałem, bo fajne mieszkania w Gdyni można było kupić za mniej niż 300 tysięcy złotych. Chcieliśmy, żeby syn miał własny pokój. Niestety symulacja pokazała, że zamiast niecałych 140 tysięcy, będziemy musieli oddać bankowi prawie 200… Nie mieliśmy wyjścia, to i tak była dobra oferta w porównaniu z innymi bankami. A jeszcze okazało się, że brat kolegi sprzedaje okazjonalnie mieszkanie, bo wyprowadza się za granicę. Decyzja zajęła nam 2 dni.

O sankcji kredytu darmowego usłyszałem przez przypadek na grupie na Facebooku. Ktoś wrzucił informację, że jest takie rozwiązanie, ale mało kto o nim wie. Chodzi o to, że zgodnie z ustawą, kredytobiorca spłaca bankowi tylko pożyczone pieniądze czyli kwotę kredytu. Banki nie mówią o tym otwarcie, bo działa to na ich niekorzyść. Jeśli ktoś wystąpi do sądu i wygra sprawę (co jest bardzo realne), to banki udzielające kredytu tracą cały zarobek, czyli odsetki, prowizję i dodatkowe opłaty. Jak się później okazało, takich pieniędzy wpłaciłem bankowi ponad 60 tysięcy. To właśnie ta kasa, która najbardziej „bolała” i najbardziej nas zaskoczyła, kiedy podpisywałem z żoną umowę kredytową.

O sprawie zapomniałem, ale jakiś czas później, też na Facebooku zobaczyłem reklamę PPF. Poprosiłem w komentarzu o ofertę. Firma odezwała się do mnie na PRIV podsyłając w wiadomości formularz kwalifikacyjny. Stwierdziłem, że zaryzykuję. Wypełniłem formularz i wraz z nim przesłałem zdjęcie umowy kredytowej. Najwięcej czasu zabrało mi szukanie jej „w papierach”.

Po kilku dniach odezwał się do mnie prawnik, który zaproponował rozwiązanie. Kancelaria miała reprezentować mnie w sprawie przeciw bankowi. Do wzięcia było kilkadziesiąt tysięcy, więc stwierdziłem, że to się opłaca. Sprawa rozpoczęła się zimą roku 2022. Właściwie przez większość czasu nie byłem w nią nawet zaangażowany. Prawnicy PPF reprezentowali mnie i informowali o kolejnych postępach lub prosili o decyzje. Zdałem się w 100% na nich. Nie mam wiedzy prawniczej (z wykształcenia jestem inżynierem), a jedyne, na czym mi zależało, to zdobyć jak najszybciej kasę. Sprawa skończyła się w grudniu 2023 roku. Wygraliśmy! Odzyskałem nawet więcej pieniędzy niż liczyłem w najbardziej pesymistycznym planie. Fajnie, że moje pieniądze do mnie wróciły. Okazuje się, że jest jeszcze sprawiedliwość na tym świecie.

Maciej (42 lata), Gdynia

Pamiętaj! Masz szansę pozbyć się zadłużenia i stanąć na nogi! Skontaktuj się z nami.

Skorzystaj z dostępnego formularza kontaktowego poniżej lub skontaktuj się z nami telefonicznie – 501 779 424

    Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Przed wyrażeniem zgody zapoznaj się z Regulaminem świadczenia pomocy prawnej oraz Polityką prywatności.
    Dane osobowe będą przetwarzane w celu udzielenia odpowiedzi na pytanie przesłane przez nasz formularz kontaktowy oraz w celach marketingowych, za pośrednictwem wskazanego kanału komunikacji (podstawa prawna art. 6 ust. 1 lit. a RODO).

    Zostałeś pozwany o zapłatę długu? Pomożemy Ci - Zadzwoń!

    Darmowa konsultacja